Macierzyństwo z reklamy

Pracując na różnych oddziałach czy to patologii ciąży, sali porodowej czy położnictwie nie raz zastanawiam się dlaczego co raz więcej matek jest tak mocno zagubionych w nowej sytuacji. Dlaczego coraz trudniej poradzić sobie z bólem porodowym czy przewinięciem dziecka. Dlaczego ciąża stała się chorobą?

Mamy 21 wiek. Patrząc na wszystkie technologie i postęp mam wrażenie jak byłby to wiek przynajmniej 25. Rozwój dotyczy także, a może zwłaszcza medycyny. Opieka okołoporodowa została rozpowrzechniona do perfekcji. Praktycznie na każdej ulicy można znaleźć szkołę rodzenia. Tam zajęcia od kąpieli dziecka po pierwszą pomoc. Nauka parcia, oddychania to już nie jakiś rarytas a standard. Do porodu można poprosić doule. Po porodzie przyjdzie położna - obejrzy dziecko, pomoże przy laktacji.


Dlaczego mimo takiej obstawy i takiej dostępności wiedzy przyszłe i młode matki są jak dzieci we mgle?
Pomyślałam o mediach. O tworzonym tam obrazie idealnym. Kiedyś w serialu o lekarzach, podczas zajęć ciężarna zgłosiła skurcz. Co zrobiła położna? Podbiegła do niej i krzyknęła: PRZYYYYYJ!  Pierwiastka urodziła w ciągu 6 minut od pierwszego skurczu. Wątek odejścia wód został pominięty.

 

To czemu się potem dziwić, że rodząca - wcześniej oglądająca ten sam serial - no może przyjmuje do widomości, że w 6 minut to nie pojawi się dziecko - ale naście godzin zdecydowanie ją przerasta. Nie pod względem bólu czy wytrzymałości. Pod względem psychicznym. Współpraca staje się coraz gorsza, do tego zdenerwowany mąż, który żąda: No zróbcie coś! Ale w pewnych sytuacjach nic nie można zrobić. Tak wygląda poród. Tak zaprogramowała go natura. Nie ma tu scenarzysty, który napisałby scenki.


A karmienie piersią? Uśmiechnięta mama zaraz po porodzie bierze słodkiego dzieciaczka i po prostu przystawia do piersi. Zero problemów. Zero wątpliwości. A co mamy w rzeczywistości? Albo dziecko nie chce się obudzić, albo wisiało by na piersi.

 

Bolące brodawki, które na początku mogą być normą, wieczna obawa czy dziecko się najada. Nie dziwi więc fakt, że mając w pamięci  radosną mamę z reklamy sztucznego mleka podającą butelkę, młoda mama w obliczu najmniejszego problemu sięga po mieszankę.


Uwielbiam też gwiazdy. Miesiąc po porodzie wrzucają fotki w pełnym makijażu, na siłowni, w otoczeniu przyjaciół, wyspane. Jak przypomnę sobie siebie miesiąc po porodzie, gdzie co do makijażu to może udało mi się nałożyć krem nawilżający, co do siłowni to może odbierałam stamtąd męża, co do spotkań z przyjaciółmi to tylko na chwilę bo trzeba wracać do dziecka, a co do wyspania - to zrezygnowałabym z podróży dookoła świata byle przespać chociaż jedną noc.


Szczerze to płakać się chciało na początku, że nie ma czasu dla siebie, o rozrywkach nie wspominając. Życie opierało się na dwóch aspektach: kupa, cycek. Ale to jest normalne. Jeśli ktoś mi powie, że po urodzeniu dziecka życie się nie zmienia to znaczy, że nie ma dziecka.

 

Zmienia się wszystko. A patrząc w telewizor człowiek może nabawić się tylko kompleksów. A znana celebrytka posiada sztab niań, panią od gotowania, panią od sprzątania, panią od prasowania. Fryzjer i kosmetyczka na zmianę pukają do drzwi. Na ich tle faktycznie czuję się jak nieporadna mama, którą przerosło macierzyństwo. Obiad gotowany na dwa dni, podłogi zmywane raz na trzy dni, pranie raz na tydzień.


Ale drogie Panie, ile z Was utożsamia się ze mną a nie z gwiazdą? Ilu z Was nie chciało się pomalować paznokci tydzień po porodzie? To znaczy, że nie radzimy sobie?


Nie - to znaczy, że priorytety się zmieniły, że pewne sprawy trzeba odłożyć. Nie patrzcie w kolorowe ekrany i nie myślcie, że poród jest szybki bezbolesny i rodzi się w taksówkach. Nie myślcie, że w pielęgnacji dziecka będziecie od razu wszystko wiedzieć i od pierwszego dnia zmieniać pieluchę z zamkniętymi oczami. Nawet najlepsza szkoła rodzenia Was tego nie nauczy. Podejście się zmienia, jak zamiast przebrać lalki trzeba to zrobić z własnym dzieckiem.


I przejściowe problemy czy chwile zawahania zdarzają się każdej mamie. Sukcesem jest nie bać się pytać i nie starać się robić wszystkiego idealnie. Jak w reklamie...

 

2016-03-22