O czym rozmawiać z dzieckiem? Niby wszyscy wiedzą, ale w sumie wiele młodych ludzi (czytaj młodzieży) oraz dzieci ma dość, jak to określają w rozmowach, „głupich rozmów” z rodzicami. Czasami używają również określeń „sztucznych rozmów” lub po prostu „nudnych rozmów”. Na czym zatem polega błąd w relacjach na linii rodzic - dziecko?

Przeanalizujmy!

 

Przykładowa sytuacja wygląda tak: rodzic wchodzi do dziecka do pokoju. Siada i pyta: Jak dziś spędzimy razem czas? Jaki masz pomysł?


Dziecko myśli (a czasami mówi): Nie chce mi się spędzać czasu. Nie mam pomysłu.

 

Wyraża tym samym niechęć w tym kontakcie. Do czego ma prawo.


Rodzic naciska, pytając łagodnie, z wyczuciem, empatią, zrozumieniem dla niechęci dziecka. Kompulsywnie powtarza swoje pytania i cierpliwie czeka (bo tak mu kazali niektórzy specjaliści) na odpowiednią reakcję dziecka. A dziecko czuje się prześladowane narzuconą wizją może nie świata, ale chwili obecnej.


Jako że jestem pisarką i poetą, problem ujmę w strofę rymowaną:


Pedagogika namolności bije dziś rekordy popularności.


Skąd to wynika? Jakie są przyczyny? Na pewno rodzicami kieruje dobra wola, lecz porzekadło staropolskie mówi, że „dobrymi chęciami jest piekło usłane”. Czyli, że mając dobre intencje, wyrządzamy więcej złego, niż jakbyśmy wcale nic nie zrobili, gdyż brakuje nam właśnie wyczucia.

 

Współczesny rodzic często wpada w pułapkę własnych deficytów uwagi. Czyli, ma niedobór kontaktów z dzieckiem, uważa, że jest ich za mało lub nie są dla rodzica satysfakcjonujące. Dla rodzica. Ale czy dla dziecka? Często spotykam się z problemem nowoczesnej wizji świata na linii rodzic- dziecko w wersji jedynej słusznej, czyli rodzica. Lecz pod płaszczykiem otwartości, partnerstwa, demokracji. W ten sposób buduje się cały łańcuch toksycznych relacji, wynikających z nieświadomości dorosłych i czasami ich niedojrzałości emocjonalnej.

 

Stan taki obrazuje poniższy wierszyk mojego autorstwa, pochodzący z powstającej książki Różowy Wodnik. W nim bowiem, jak w krzywym zwierciadle, mamy do czynienia podczas jednego kontaktu z napastliwością, naciskiem na własną wizję świata, następnie wzbudzaniem poczucia winy w dziecku, wmawianiem jemu skutków rzekomych złych zachowań. Tak robić nie wolno i bądźmy na to uważni.  


Mój ty śliczny i kochany czemu dziś nie pytasz mamy o pogodę i o zdrowie, mam ci o wszystkim powie. Tato zagra z tobą w bile. O, nie lubisz? Skup się chwilę!!! Bile tato kocha wprost, wszak to między wami most! Na tym moście się spotkacie, tam opowiesz wszystko tacie, bo mamusi masz już dość? Nie chcę robić ci na złość! Spędzaj tak, jak chcesz swój czas, w końcu prawa swoje masz! Mam pójdzie sobie w cień, przyjedzie jeszcze dobry dzień. I rozumiesz synu nasz, jakich super starych masz!  

 
Daria Galant, książka „Różowy Wodnik” z serii Pedagogika Białej Emocji

 

2016-12-30