Troska o najwyższą jakość

W dzisiejszym felietonie będzie społecznie i socjologicznie- kulturowo. Z tym bowiem wiele osób, z którymi rozmawiam, ma duży kłopot. Chodzi o brak możliwości decydowania o tym, czy nasz głos ma zostać nagrany czy nie. Czyli poczynimy rozważania z dziedziny zachwiania praw konsumenta lub… co może jest mniej medialne - o utracie praw człowieka do decydowania o swojej przestrzeni życiowej.

Informujemy, że w trosce o najwyższą jakość rozmowa jest nagrywana - mówi automat w jednej z moich surrealistycznych sztuk teatralnych. I nie jest to jedynie literatura, bo przecież każdy z nas spotkał się z takim tekstem, dzwoniąc do dowolnie wybranej korporacji, czy to telefonicznej, czy ubezpieczeniowej, czy administracyjnej.

 

Wszystko jedno. Efektem nawiązania połączenia telefonicznego jest nagranie. Czyli zestaw dźwięków, który ma za zadanie potwierdzić, bądź zaprzeczyć ewentualnym roszczeniom, konfliktom itd. na linii połączonych wzajemnym podmiotów.


Lecz czy mamy prawo dbać o najwyższą jakość na własnych warunkach? Okazuje się, że nie. Gdy bowiem nie wyrażamy zgody na nagranie, czyli analogicznie nie zostajemy na linii, okazuje się, że pozostaje nam tylko rozłączyć się. Skutkiem jest nie załatwienie przez nas ważnej dla nas sprawy.


Ludziom bardzo to doskwiera. Tak zwany syndrom „Toski o najwyższą jakość” humanistycznie temat ujmując jest jedynie postawieniem człowieka w sytuacji „dociśnięcia do ściany”. To dla twojego dobra a jak się nie zgadzasz, to ogólne nie będzie rozmowy. Jak, moim drodzy, nazywamy taką formę dialogu?

 

Sięgnijmy po dawne zeszyty z lekcji języka polskiego. To warunkowość. Zdanie warunkowe, które konstruuje się w następujący sposób: jak tego nie zrobisz, to ja nie zrobię czegoś dla ciebie.


Zdanie warunkowe nie jest troską. Nie jest też przyczyną i skutkiem. Nie jest również dbaniem o najwyższą jakość. To po prostu postawienie warunku. A warunek z samej swojej definicji jest zawsze konkretny: jak tego nie zrobisz, to nie dostaniesz tego.


Będę dla ciebie miły pod warunkiem, że wypełnisz ankietę - mówi jeden z moich bohaterów sztuki teatralnej.
Człowiek myślący, czujący, analizujący, czyli pomimo uniformizacji współczesnego świata, próbujący zachowywać w swojej jaźni wizję i filozofię humanistyczną, ma dyskomfort w związku z takim postawieniem sprawy. Bo z jednej strony ktoś mówi, że troszczy się o najwyższą jakość kontaktu z nim a z drugiej stawia twarde warunki w komunikacie typu zamkniętego.


Dlatego podczas wykładów i warsztatów humanistycznych bardzo często poruszamy tematy związane z dyskomfortem człowieka w starciu z demagogią. Na czym zaś polega demagogia. Również na tym, że ktoś mówi jedno a wymaga czegoś zupełnie innego. W odbiorcy (człowieku) powstaje wówczas konflikt na bazie pojmowania i przyswajania.


Jaka rada? Przede wszystkim zdawać sobie sprawę z form, jakie otaczają współczesnego człowieka. Co oznaczają i czym są w rzeczy samej.  Świata bowiem się nie zmieni, można go jednak mieć w humanistycznej analizie.

 

2016-03-30