Wypadki na porodówce. Upuszczenie noworodka

Wypadki się zdarzają wszędzie. Nie jest to nic najdzwyczajnego. Ale czy upuszczenie noworodka na podłogę przez położną to wypadek czy zaniedbanie? Czy można przyjać, że jest to sytuacja, które może się zdarzyć? Czy jest ono zapisane jako zdarzenie niepożądane, ale możliwe? Spójrzmy na sale porodowe, takie przeciętne, jakie spotkamy w wielu szpitalach.

Sale porodowe w większości mają podłogi z płytek ceramicznych, śliskie i zdradzieckie, gdy są mokre. Łóżko porodowe posiada wiele wystających elementów, o które łatwo zaczepić fartuchem. Niby pamiętamy o tym podczas pracy, ale co jakiś czas zdarza się rozerwana kieszeń lub dziura w mundurku.

 

No i te mobilne stoliki na sprzęt medyczny! Łatwo w emocjach zapomnieć, że sprzęt stoi tuż za nami lub z boku. Czasami ktoś z obecnych na sali przesunie stolik bez twojej wiedzy. Obracasz się i wpadasz na sprzęt. Siniaki na porodówce to norma, czasami ledwie ratujesz się przed upadkiem.


Na salach porodowych musi być bezpiecznie, ale nie jest. Upuszczenie noworodka na podłogę zdarzają się i co jakiś czas takie informacje pojawiają się w mediach, budząc falę oburzenia. Jak położna mogła upuścić dziecko? Dlaczego tak się stało?


Znam kilka przypadków z literatury, z życia i z opowieści starszych koleżanek położnych. Po pierwsze -  te cholerne buty, zazwyczaj klapki, przez próżność na obcasiku albo koturnie. Na śliskiej podłodze to pewnik utraty równowagi. Czy położne nie pamiętają o takiej prostej zasadzie BHP? Ależ nie! Pamiętają, ale czasami głupieją, bo zgrabny bucik może namieszać w głowie. Utrata równowagi przytrafia się również w bezpiecznym obuwiu - to zwyczajny pech.


Drugi przypadek to niepewny chwyt i pośpiech. Noworodek jest mokry i śliski, do tego zwyczajnie brudny z krwi i wód płodowych, więc zazwyczaj nie przytulamy dziecka. Mamy na rękach rękawiczki, i niewiele trzeba, aby doszło do nieszczęścia.


Czasami winna jest materia, czyli niedbałe otulenie noworodka ręcznikiem lub pieluchą. Chwytamy byle jak i dziecko wyślizguje się, jak mokra kosta mydła z rąk. Cud, jeśli zdążymy uchwycić i ochronić przed upadkiem.


Wszystkie sytuacje skutkowały urazami dla noworodków i ich kalectwem. Dramat. Zdrowe dzieci zostały okaleczone z winy położnej. Tak, trzeba to jasno powiedzieć: upuszczenie dziecka na podłogę to niedbalstwo położnej, która ma w obowiązku zawsze je chronić. Jeśli dopuszcza się stworzenia sytuacji niebezpiecznej dla dziecka, to ponosi winę. Może się tłumaczyć, ale żadne wyjaśnienia nie mają wartości. Nadrzędną wartość ma zdrowie i życie dziecka.


Ale najbardziej tragiczną opowieść słyszałam na początku swojej pracy. Opowieść o pijanej położnej, która nawet nie wiedziała, że upuściła dziecko. Czy była to opowieść prawdziwa? Nie wiem, ale w swojej wymowie bardzo skuteczna. Nauczyłam się dbać o bezpieczeństwo dziecka zawsze i wszędzie.

 

2016-05-22